Previs

26. maja w Krakowie rozpoczną się po raz ósmy dwutygodniowe warsztaty Film Spring Open. Przez dwa tygodnie młodzi filmowcy będą pracować nad tańszymi i bardziej efektywnymi metodami produkcji swoich filmów, a szczególnie nad zaproponowanym przez Sławomira Idziaka previsem, czyli prewizualizacją projektu. W czasie warsztatów zostaną też ogłoszone wyniki konkursu na najlepszy previs – nagrodą ma być produkcja wybranego projektu już w profesjonalnych warunkach. Czymże zatem jest ten previs i na ile faktycznie w momencie prawdziwych zdjęć zwraca zainwestowany czas z nawiązką?


W najprostszym ujęciu previs jest dla filmowca tym czym brudnopis dla pisarza, a szkic dla malarza. Oferuje on możliwość eksperymentowania z różnymi opcjami inscenizacji, wskazówek scenicznych, oświetlenia, ruchów i kątów kamery, oraz montażu - bez ponoszenia kosztów aktualnej produkcji. Jest to więc nieco bardziej rozbudowana wersja storyboardu (z którego bierze się w sumie jego geneza). Zamiast wykonywać na planie wiele czasochłonnych ujęć płacąc za każdy dzień zdjęciowy ekipie, aktorom czy za wynajęcie sprzętu, można zacząć od szkicu.

Jednym z pierwszych reżyserów, który na stałe wprowadził previs do swojego warsztatu pracy był Francis Ford Coppola. Po zdjęciach do „Czasu apokalipsy” - gdzie znacząco przekroczono budżet - Coppola szukał sposobu na obniżenie kosztów produkcji. Dlatego tworząc film „Ten od serca” posłużył się metodą tzw. elektronicznego kina. Aktorzy podczas czytania scenariusza w stylu radiowym nagrywali swój głos na taśmy, a następnie dialogi zostały wmontowane pod ułożone do scenariusza storyboardy. W ten sposób można było zobaczyć w jaki sposób scena ze szkiców ożywa za pomocą głosów aktorów. I chociaż film poniósł finansowe fiasko, Coppola stosował tę metodę przy wielu swoich późniejszych dziełach takich jak „Ojciec chrzestny III” i „Dracula".


Kiedy świeżo po kultowym „El Mariachi” Robert Rodriguez przystępował do pracy nad remakiem, potrzebował przemyślanego planu pracy, gdyż dysponował (skromnym jak na Hollywood) budżetem 7 mln dolarów. Przygotował więc z aktorami „na brudno” nagranie skomplikowanych scen akcji na wideo. Dzięki temu mógł dostosować pracę kamery do choreografii aktorów i odwrotnie. Później w czasie zdjęć operator wiedział co i skąd będzie kręcić, a aktorzy do której kamery grają. Oglądając gotowy film można odnieść wrażenie, że dzięki starannemu przygotowaniu previsu produkcja wygląda jakby powstała za dziesięciokrotnie większą sumę.



Oprócz ożywionego dialogami storyboardu i nagrań prób aktorskich na wideo jeszcze jednym ciekawym sposobem prewizualizacji jest animatik, czyli komputerowa animacja. W specjalnym materiale na DVD filmu „Mission: Impossible 3” można porównać sceny z filmu z planowanymi wcześniej komputerowymi animacjami w 3D. Dzięki previsowi wymagające sceny akcji zaplanowano aż do takich szczegółów jak kompozycja, cienie rzucane przez światło, nie wspominając o grze aktorskiej. Ustawienie kamer w takiej komputerowej symulacji da się dowolnie zmieniać w każdej chwili na życzenie reżysera. Nic dziwnego, że animatik jest również ulubionym narzędziem wielu agencji reklamowych.



W czasach kłopotów z finansowaniem i rosnącymi oczekiwaniami widzów previs wydaje się być papierkiem lakmusowym powstającej produkcji filmowej. Najwyraźniejszym przykładem będzie tu chyba George Lucas, którego „Gwiezdne wojny” nigdy nie zostałyby zrealizowane - nie mówiąc o odniesieniu sukcesu - gdyby nie pieczołowite przygotowania takie jak ujęcia pojedynków lotniczych z filmów o II wojnie światowej, czy nagranie na wideo ludzkich figurek przytwierdzonych do pojazdów, którymi ręcznie poruszano. Previs może zawierać zatem przeskanowane storyboardy, grafikę stworzoną w komputerach, obrazy przechwycone w ramach motion-capture czy nagrania żywych aktorów. Doświadczeni fotografowie wiedzą jak będzie wyglądało zdjęcie, które zamierzają zrobić, jeszcze zanim przyłożą oko do wizjera. Dlaczego inaczej miałoby być z filmowcami? Teraz, gdy każdy ma dostęp do darmowego oprogramowania, organizatorzy konkursu na previs mogą mieć pełne ręce przy wyborze tego najlepszego.

Więcej na temat Prewizu na stronie http://www.filmspringopen.eu/FSO2013-Produkcja-Filmowa-Szczegolowo.pdf

tekst ukazał się w miesięczniku Digital Vision