Jak przejść od marzeń do czynów

Wiele można powiedzieć na temat kreatywności, ale raczej nie to, że powinno się ją trzymać na wodzy. Scott Belsky w książce „Realizacja genialnych pomysłów” przekonuje, że droga od pomysłu do realizacji może być bardzo krótka, jeśli tylko zastosujemy się do jego wskazówek. Publikacja ta nie jest psychologicznym podręcznikiem pomagającym walczyć z prokrastynacją, ale biznesowym poradnikiem zwiększania twórczej efektywności. Okazuje się, że bycie twórcą nie jest tak romantycznym zajęciem, jak się to może wydawać osobom postronnym


Już na początku książki autor przedstawia równanie, które stanie się osią przewodnią treści: Wprowadzanie pomysłów w życie = Pomysły + Organizacja + Siły wspólne + Zdolności przywódcze. Jego zdaniem pomysły popychające wielkie umysły do przodu nie są rezultatem niezwykle głębokiej kreatywności, lecz umiejętnego kierowania własną uwagą – o czym pisaliśmy wcześniej w tekście Sztuka mówienia NIE (samym sobie). W końcu im bardziej jesteśmy dostępni dla innych (facebook, email, telefon, skype), tym więcej zyskujemy zakłóceń.

Po pierwsze, warto ograniczać własną wolność, mimo że swoboda twórcza kojarzy się z czymś zgoła przeciwnym. Igor Stravinsky pisał, że im bardziej się zawężał się jego obszar twórczych poszukiwań, tym więcej miał w nim wolności, gdyż wszystko co zmniejsza przymus osłabiało też siłę.

Znacznie łatwiej jest wymyślać nowe rzeczy, niż wprowadzać je w życie. To dlatego tylko osoby, które potrafią zarządzać sobą, są w stanie więcej osiągnąć. Drugim istotnym równaniem zawartym w książce jest Kreatywność x Organizacja = Siła przebicia. Przeskakiwanie z pomysłu na pomysł wydaje się być pociągające – szczególnie podczas burzy mózgu - ale odpycha ono od realizacji zadania. 

Czekanie na natchnienie również nie jest dla nas dobre, gdyż prowadzi do apatii. Najbardziej produktywni pisarze zajmują się swą pracą regularnie o tej samej porze. Niezależnie od tego ile napiszą, liczy się sam fakt, że poruszają się do przodu. Wprowadzenie tego nawyku w życie oszczędza energię potrzebną na każdorazowe motywowanie się do pracy. Gdy coś wydaje nam się niejasne lub czekamy na brakujący element, znacznie lepiej jest wykonać jakikolwiek ruch do przodu. Czekanie może się odwlec, za to nasz ruch może nam pomóc spojrzeć już z innej perspektywy na całość. Porażki z kolei są nieodłącznym elementem każdego sukcesu – bez stałego poprawiania w trakcie ruchu nie ma mowy o wzroście. Belsky zauważył też, że poczucie postępu jest istotne dla zachowania motywacji w trakcie działania, Dzielenie projektu na małe zadania pomoże skupić się na bieżącej akcji. Z kolei im mniejsze zadania będziemy wykonywać, tym szybsza będzie nasza nagroda.

Również zbyt głęboka analiza przed podjęciem akcji osłabia elastyczność niezbędną w razie wystąpienia ewentualnych problemów. Autor przekonuje, że przecież wiele biznes-planów poprawia się dopiero „w locie”, a realizacja pomysłów powinna przypominać zabawę klockami Lego, gdzie w miarę budowania obiektu zmienia on swój zamierzony kształt z powodu kończących się zasobów.

Wśród sugerowanych rozwiązań określonego w tytule problemu, autor sugeruje na przykład dzielenie każdego projektu na trzy foldery: kroki do podjęcia, materiały referencyjne oraz luźne pomysły. Ten ostatni folder dotyczy luźnych myśli i wątków, niekoniecznie związanych z danym projektem, ale pojawiającymi się na marginesie jego tworzenia. Później pomysły te przenosi się do jednego zbiorczego folderu z innych projektów, który stanie się bazą dla pomysłów jeszcze nie wykorzystanych. Warto tę bazę stale aktualizować i regularnie przeglądać. Wystarczy raz w miesiącu przejrzeć wszystkie pozbierane pomysłu i podjąć co do nich szybkie decyzje: usunąć, zostawić w bazie na później, lub od razu rozpisać na listę kroków do podjęcia. Taki rytuał w przeglądaniu niegotowych jeszcze pomysłów być może kiedyś odmieni nasze życie.

fragment książki w polskim tłumaczeniu można znaleźć tutaj a książkę można zamówić w wydawnictwie Helion.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz